Skip to main content
MECZPOLSKI CUKIER KLUCZEVIA STARGARDSENIORZY

Ciężka przeprawa w Sądowie

By 12 maja 202419 maja, 2024No Comments
Nietypowo bo w środę 3 maja odbył się zaległy mecz Kipsa IV ligi z Błękitnymi Stargard.
Derbowe spotkanie planowo miało być rozegrane w marcu ale wtedy naszemu przeciwnikowi przeszkodziły warunku atmosferyczne i pomimo gwarancji, że boisko będzie przygotowane do rozegrania meczu odmówili gry.
Z perspektywy czasu może dobrze, że tak wyszło bo w słoneczne popołudnie majówkę przy Niemcewicza spędziło 500 osób oglądając piłkarskie widowisko z Polskim Cukrem Kluczevią Stargard w roli głównej.
Warto zaznaczyć, że goście potraktowali ten pojedynek poważnie delegując sporą część zawodników pierwszej drużyny na dzisiejsze derby.
Punktualnie o godzinie 13:00 główny arbiter spotkania gwizdkiem dał sygnał do rozpoczęcia meczu.
Od pierwszej minuty dało się zauważyć, że Błękitni schowani za podwójną gardą będą ograniczali się do pojedynczych wypadów w nasze pole karne. Doświadczenie, organizacja gry i charakter z minuty na minute spychał przyjezdnych coraz głębiej w okolice swojego pola karnego. Po strzałach z dystansu dobre sytuacje marnowali Konrad Korczyński i Tomasz Purczyński.
W 30 minucie z rzutu wolnego w spojenie poprzeczki z słupkiem trafia Bartosz Sitkowski. Niewiele zabrakło a mielibyśmy kandydata do bramki kolejki.
Do tego czasu stojący w bramce po przeciwnej stronie Marek Ufnal nie miał jeszcze piłki w rękawicach a jego gra opierała się na dobrym wprowadzeniu futbolówki nogą, do któregoś z kolegów. Nie od dzisiaj wiemy, że Ufnal gra nogami na poziomie bramkarza Barcelony Ter Stegena więc robił to bezbłędnie. Paradoksalnie nie nasza dobra gra w ataku pozycyjnym a stały fragment gry rozwiązuje worek z bramkami.
W 43 minucie dobrze wykonywany rzut wolny z bocznego sektora boiska ląduje na głowie Patryka Bila, który zgrywa piłkę do niepopilnowanego Kamila
Bartoszyńskiego a ten z łatwością pakują ją do siatki. Wynik 1:0 a na trybunach wybuch radości. Fani, którzy od początku spotkania domagali się prowadzenia miejscowych doczekali się spełnienia swoich żądań.
W pełni zasłużona bramka do szatni oddaje obraz gry pierwszych 45 minut.
Po przerwie goście nieco odważniejsi ruszą mocniej do przodu. Dochodzą nawet do dwóch rzutów różnych, z którymi łatwo radzi sobie dobrze grająca tego dnia nasza defensywa z Patrykiem Bilem w roli głównej. Dzisiejszy szef naszej obrony był niczym skała, od której odbijali się zawodnicy Błękitnych. Po twarzach ofensywnych piłkarzy gości było widać, że ochotę do gry i radość z niej szybko odbierał im wyżej wspominany Bil.
Trener reaguje na to co dzieje się na boisku i za Tomasza Purczyńskiego w 52 minucie pojawia się Kacper Dudek.
Przejście na dwóch napastników wprowadza dezorientacje w szeregach gości. Gra wraca do tego co było w pierwszej części spotkania. Zepchnięci Błękitni nie potrafią wyjść z własnej połowy. Z biegiem czasu dochodzimy do klarownych sytuacji, które powinny być zamienione na bramki. Swoich okazji nie wykorzystuje Bartoszyński, Brzeziański, Dudek i Sitkowski. Na nasze szczęście sprawdza się to co mówi znane powiedzenie: „co się odwlecze to nie uciecze”.
W 62 minucie po wejściu w pole karne Bartosz Sitkowski decyduje się na mocny strzał, który trudem odbija przed siebie bramkarz gości. Do bezpańskiej piłki dopada Przemysław Brzeziański i podwyższa wynik meczu na 2:0. Spuszczone głowy zawodników Błękitnych oznaczają, że ochotę do gry zabraliśmy im całkowicie.
Niespełna 6 minut późnej rezerwowy tego dnia Dudek zostaje obsłużymy przez Michała Magnuskiego i mocnym strzałem z 15 metra zdobywa trzeciego gola.
Po bramce na 3:0 na boisku pojawia się Hubert Chmielewski i Radosław Surma a plac gry opuszcza Konrad Korczyński i Yauheni Savastsynau. Cieszy przede wszystkim dobre wejście Chmielewskiego, który kilka razy na skrzydle zakręcił doświadczonym Zdunkiem. W żargonie piłkarskim mówi się, że nasz wychowanek wziął kapitana Błękitnych na karuzelę. Chwile później zmęczonego Michała Magnuskiego zmienia Maciej Więcek a w końcówce spotkania pojawia się dwóch szesnastolatków. Rafał Kapuściński i Filip Bartkowiak zmieniają Przemysława Brzeziańskiego i Kamila Bartoszyńskiego.
Równo z 90 minutą wynik meczu na 4:0 ustala Kacper Dudek. Swoją dobrą grę pieczętuję zdobyciem drugiej bramki finalizując świetne dogranie z lewego skrzydła Bartosza Sitkowskiego.
Nikt z obecnych dzisiejszego dnia na stadionie nie mógł się nudzić. Bardzo dobre spotkanie szczególnie ze strony Polskiego Cukru Kluczevii Stargard i pokaz siły to na pewno radość dla sympatyków popularnego ZKS-u.
Oczywiście można powiedzieć, że 4:0 to najniższy wymiar kary ale warto zaznaczyć, że po przeciwnej stronie grali zawodnicy w większości z trzecioligową przeszłością dlatego trzeba docenić obraz gry i kontrole nad meczem od pierwszej do ostatniej minuty dzisiejszych derbów Stargardu.
Na koniec chcielibyśmy zadać pytanie do wszystkich sympatyków dobrego futbolu w naszym mieście?
Czy Stargard w trzech kolorach nie wygląda pięknie?
Zapraszamy do fotorelacji z meczu na naszym Facebooku!