Mecz z gatunku tych trudnych. Miejsce drużyn w tabeli mogły sugerować co innego ale to mylne myślenie. Od pierwszych minut gra szarpana. Dużo niecelnych podań, łatwych strat i ogonie rzecz biorąc widowisko nie mogło porywać licznie zgromadzonej publiczności.
Trzeba zaznaczyć, że kolejny raz frekwencja wyglądała bardzo imponująco a to środek tygodnia więc termin jak na widowisko piłkarskie trudny.
Nasza drużyna próbuje kilka razy bocznymi sektorami skonstruować akcje ale zazwyczaj kończy się to niecelnym ostatnim podaniem lub złym strzałem. Mimo wszystko raz nominalnie chyba Michał Magnuski. Goście kilka razy za sprawą dość szybkich nastolatków dochodzą do groźnych sytuacji ale zazwyczaj kończy się na strachu.
Po naszym błędzie nawet zawodnik z Dębna wychodzi sam na sam z Markiem Ufnalem lecz nic z tego nie ma. Dopiero w 22 minucie Piotr Surma centrującym idealnie na głowę Kamila Bartoszyńskego a ten ku uciesze publiczności pakuje głową piłkę do siatki ogłaszając całemu stadionowi swoją cieszynką iż niedługo zostanie tatą. Do przerwy można odnotować świetny strzał z połowy boiska Michała Magnuskiego lecz piłka ląduje tylko na poprzeczce bramkarza Dębu Dębno. W drugą połowę wchodzimy lepiej do gry i już od pierwszych minut staramy się zdominować przeciwnika.
Gra naprawdę zaczyna wyglądać tak jak powinna od początku spotkania. Niestety brakuje nam finalizacji aczkolwiek można już miło popatrzeć na gry drużyny. Kilka naprawdę ciekawych kombinacji przeplatane niestety kartkami naszych zawodników. Bramkarz gości również popisuje się wysoką formą i kilka razy ratuje zespół przyjezdnych przed utratą kolejnych bramek. Dopiero w 80 minucie Michał Magnuski zostaje sfaulowany przez obrońcę Dębu i sam poszkodowany wymierza sprawiedliwość z rzutu karnego. Mamy 2:0.
Do końca spotkania nie udaje się podwyższyć wyniku chociaż była ku temu wyśmienita okazja. Jak to jest u nas w tradycji po zakończeniu meczu zawodnicy i kibice wspólnie podziękowali sobie brawami za dzisiejsze spotkanie.
