Zimny prysznic obudził miejscowych. Po stracie gola obraz gry szybko uległ zmianie. Piłka częściej zaczęła znajdować się na połowie przeciwnika co przerodziło się na groźniejsze sytuacje. Dobrze dysponowany tego dnia bramkarz Bałtyku
spisuje się w bramce i broni wszystko a jak już nie broni to piłkę lecąca do siatki blokowali inni zawodnicy lub ratowała przyjezdnych poprzeczka. Dalej jesteśmy groźni ze stałych fragmentów gry ale nie przekładają się one na gola.