Nietypowo bo w środę została rozegrana zaległa koleja rundy jesiennej Kipsta 4 ligi.
Nasz zespół po wspólnym posiłku w Miejskim Browarze Stargard wybrał się do oddalonego o 120 km Koszalina na mecz z miejscową Gwardią. Zespół gospodarzy gruntownie przebudowany zimą typowany był jako jeden z kandydatów do awansu.
Piłkarze pokroju Michała Masłowskiego to nie są anonimowe postacie w środowisku piłkarskim dlatego można było spodziewać się ciężkiej przeprawy.
Trzeba nadmienić, że boisko na stadionie Gwardii nie nadawało się do gry w piłkę i już po rozgrzewce można było stwierdzić, że wielkiego widowiska dzisiaj tu nie zobaczymy. Chyba miejscowi kibicie również orientują się o stanie murawy bo tłumów na trybunach nie było.
Mocno zmobilizowana Kluczevia od początku wygląda zdecydowanie lepiej. Nie można było powiedzieć, że widać „tiki takę” ale charakter i chęć wygrania wyczuwało się widząc biegającą i walczącą o każdy centymetr boiska drużynę. Pierwsze minuty gospodarzy to gra długą piłką w boczne sektory boiska lub ewentualnie bezpieczne wycofanie futbolówki do tylu. Nasz zespół z kolei starał się za sprawą skrzydłowych przetransportować piłkę w pole karne lub zakończyć akcje strzałem zza szesnastki. Przynosi to kilka niezłych sytuacji. Po jednej z nich Kacper Dudek zdobywa gola lecz bramka nie zostaje uznana ponieważ sędziowie zasygnalizowali pozycje spaloną naszego napastnika. Do przerwy po typowym meczu walki mamy 0:0 ale z dużym wskazaniem na nasz zespół. Ciężko było doliczyć się strzału na bramkę w wykonaniu miejscowych.
Druga połowa to praktycznie lustrzane odbicie pierwszej z tym, że Polski Cukier Kluczevia marnuje trzy dogodne sytuacje. Do tego dochodzi zmarnowana sytuacja na pustą bramkę. Trzeba wspomnieć, że ta sytuacja do oczywistych i łatwych nie należała chociaż można było pokusić się o prowadzenie. W 60 minucie na boisku pojawia się Przemysław Brzeziański za Konrada Korczyńskiego co wprowadziło jeszcze większe zamieszanie w defensywie gospodarzy. Typowy mecz walki, który zazwyczaj wygrywa drużyna zdobywająca pierwsza gola. Tu niestety wyglądało na remis pomimo, że Gwardia dzisiaj bez sytuacji to po naszej stronie na tablicy świetlnej również widnieje cyfra 0.
Z biegiem czasu na boisku pojawia się Radosław Surma za Kamila Bartoszyńskiego a w samej końcówce joker ostatnich dwóch kolejek Maciej Więcek za Piotra Surmę. Na stadionie większość pogodziła się z remisem i wtedy nadeszła ta upragniona minuta. W doliczonym czasie gry po wyjściu z kolejną szybką akcją Michał Magnuski prostopadłym podaniem uruchomił Brzeziańskiego, który ze spokojem pakuje piłkę w bramce obok bezradnego bramkarza gospodarzy. Zapanowała zasłużona euforia w szeregach ZKS-u. Na ławce naszego zespołu było słychać głośne ale odzwierciedlające słowa przebiegu dzisiejszego spotkania: „zasłużone proszę państwa, zasłużone”.
Wczorajsze 3 punkty na ciężkim terenie nakręcają nasz zespół oraz wszystkich sympatyków Kluczevii przed sobotnim hitem sezonu z liderującą Flotą Świnoujście.
Niech każdy mieszkaniec Stargardu zarezerwuje sobie wolny czas tego dnia bo na boisku i trybunach zapowiadają się fajerwerki!