Skip to main content
Solidna forma naszej drużyny w rundzie wiosennej rozpaliła spore oczekiwania przed dzisiejszym pojedynkiem z Mechanikiem Bobolice. Dodatkowym smaczkiem jest fakt, że na wiosnę jeszcze w lidze nie straciliśmy punktów w meczach na własnym boisku.
O dziwo już w 3 minucie spotyka nas zimny prysznic. Po szybkim wyjściu z własnej połowy goście wychodzą na prowadzenie. Kilka następnych minut dość szarpanych przez co nadziewamy się na kolejne groźne ataki przyjezdnych.
Dopiero w 18 minucie akcje zespołową wykańcza niezawodny ostatnio Michał Magnuski co daje nam wyrównanie rezultatu.
W dalszej części meczu przejmujemy inicjatywę ale solidną defensywa Mechanika za każdym razem radzi sobie wzorowo z naszymi atakami.
Trzeba nadmienić, że nadziewamy się w tym czasie na trzy groźne kontrataki w porę zażegnane przez naszych obrońców i dobrze spisującego się w bramce Sobczaka.
Do dość kuriozalnego rozegrania piłki od bramki przez gości doszło w 40 minucie przez co piłkę Brzezińskiemu wykłada defensor Mechanika a ten bez problemu wyprowadza nasz zespół na prowadzenie.
Do szatni schodzimy z wynikiem 2:1.
Drugą połowę rozpoczynamy z jedną zmianą. Na boisku pojawia się Dominik Dziąbek a w szatni zostaje Maksymilian Kuzio. W tej części spotkania swoją dobrą formę potwierdza Sobczak, który kolejny raz zamyka dostęp do naszej bramki.
Z czasem trener Kapuściński dokonuje kolejnej zmiany. Na boisku za Brzeziańskiego pojawia się Bartłomiej Babiak. W 79 minucie po zagraniu w polu karnym piłki ręką pewnym egzekutorem jedenastki jest Magnuski kompletując w dzisiejszym spotkaniu dublet.
Następni zawodnicy meldują się na boisku. Baranowskiego zastępuje Jakub Pacała a Magnuskiego, Filip Bartkowiak.
W 85 minucie w sytuacji sam na sam z bramkarzem gości znajduje się Babiak i bez problemu podwyższa wynik meczu na 4:1. W między czasie na boisku pojawili się odpowiednio wprowadzany po kontuzji Patryk Bil oraz młodzieżowiec Artur Lechowicz. W doliczonym czasie gry po asyście Kamila Bartoszyńskiego wynik meczu ustala Filip Bartkowiak, który płaskim strzałem przy słupku zdobywa bramkę na 5:1.
Spotkanie mogło zakończyć się jeszcze kilkoma bramkami z obu stron. Po naszej stronie kilka zmarnowanych sytuacji, które z mocniejszym przeciwnikiem mogą być kluczowe i na pewno trzeba nad skutecznością mocno popracować. Po stronie gości ścianą okazał się w bramce Sobczak, który kolejny raz pokazuje, że znajduje się obecnie w bardzo wysokiej formie.
Za tydzień kolejne spotkanie przy Niemcewicza. Do Stargardu zawita Wieża Postomino, która na pewno będzie chciała sprawić niespodziankę z wyżej notowanym przeciwnikiem.