Do spotkania z Iskierką Szczecin podchodziliśmy podrażnieni wynikiem sprzed tygodnia. Do tego nałożyły się absencje spowodowane kartkami i kontuzjami. Goście, ze Szczecina to solidny czwartoligowiec dlatego wynik w tym spotkaniu był sprawą otwartą. Iskierka bez presji przyjechała sprawić niespodziankę. Nasz zespół jeśli jeszcze chce się liczyć w walce o awans obowiązkowo musiał dzisiaj wygrać.
Na trybunach powitały piłkarzy obydwu drużyn przyjazne okrzyki. Nie jest tajemnicą, że od jakiegoś czasu kibicie wspierają się wspólnie na spotkaniach ligowych.
Początek spotkania to badanie sił. Jedna i druga drużyna w dość ospałym tempie konstruowała swoje ataki. Gołym okiem było widać przewagę Polskiego Cukru Kluczevii Stargard niestety brakowało w tym wszystkim dynamiki. Goście w swoich atakach ograniczali się do indywidualnych rajdów swoich liderów co sprawiało nieco trudności defensywie ZKS-u. Z kolei w ofensywie „Kluczevianki” brakowało dokładności. Akcje zazwyczaj kończyły się w okolicach 20 metra. Szwankowała dokładność i zdecydowanie w kluczowych momentach akcji. Mimo tego nasz zespół stworzył sobie dwie dogodne sytuacje. W pierwszej z nich Michał Magnuski nieczysto trafił w piłkę głową po dograniu z lewego skrzydła od Kacpra Dudka zaś w drugiej już sam Kacper będąc przed pustą bramką nie skonczył najlepszej akcji zespołowej pierwszych 45 minut meczu. Do przerwy na stadionie przy Niemcewicza nie zobaczyliśmy bramek.
Chwile po zmianie stron Marek Ufnal dwukrotnie ratuje zespół przed utratą bramki. Na nasze szczęście to było wszystko ze strony przyjezdnych. W 59 minucie asystą popisuje się Konrad Korczyński, który chwile wcześniej zmienił Macieja Więcka. Jego sprytne dogranie finalizuje Adrian Mach i dokumentuje swój dobry występ debiutanckim golem w barwach Polskiego Cukru Kluczevii Stargard. Jeszcze dobrze nie opadła euforia po bramce na 1:0 a w 62 minucie mamy zmianę rezultatu. Bartek Sitkowski wkłada piłkę jak na tacy i tym razem Kacper Dudek bez problemu podwyższa wynik meczu na 2:0.
Ten gol kolokwialnie mówiąc zabił mecz. Przyjezdni stracili nadzieje na dobry wynik i oddali całkowicie pole gry. Warto zaznaczyć fenomenalny strzał z okolic 25 metra Piotra Surma. Dobrą interwencją popisał się w tej sytuacji bramkarz Iskierki, który z trudem sparował piłkę na poprzeczkę. Pod koniec meczu na boisku pojawił się Artur Lechowicz i Rafał Kapuściński zmieniając odpowiednio Magnuskiego i Savastsynau. Wynik spotkania do ostatniej minuty nie ulega zmianie i po ciężkim meczu pokonujemy Iskierkę Szczecin 2:0.
Jak wiadomo w walce o awans nie wszystko zależy już od nas ale musimy zrobic wszystko żeby nadzieje była do samego końca. Kluczowy tydzień przed nami. W środę wyjazdowe spotkanie z Chemikiem Police a w niedziele zagramy również w delegacji z zawsze niewygodnym Raselem Dygowo.
Wierzymy, że jeszcze wszystko może się zdarzyć.