W sobotę udaliśmy się w delegację do Dygowa gdzie miejscowa Perła jest zdecydowanie zespołem własnego boiska.
Ciężkie warunki to zdecydowanie sprzymierzeniec gospodarzy. Oczywiście boisko jest takie same dla każdej drużyny ale o granie w piłkę jest tam niezmiernie trudno.
Mecz rozpoczął się przy silnym wietrze i lekkiej mżawce co nie miało wpływu na przebieg spotkania. Zepchnięci gospodarze ograniczyli się do długiej piłki na silnych napastników oraz szybkich skrzydłowych co stwarzało zagrożenie w szeregach defensywnych naszego zespołu. Szczególnie lewa strona Perły bardzo mocno zaangażowana w ofensywne szarże kończone zazwyczaj niedokładnym podaniem.
My zaś konsekwentnie do czego już przyzwyczailiśmy swoich sympatyków staraliśmy się utrzymywać przy piłce na połowie przeciwnika szukając wolnych przestrzeni do zaskoczenia przeciwnika.
Pierwsza stuprocentowa sytuacja miała miejsce w okolicach 30 minuty gdzie w sytuacji sam na sam z bramkarzem gospodarzy znalazł się Piotrek Surma, który niestety nie trafił w bramkę.
Chwilę późnej kolejna sytuacja sam na sam i tym razem Babiak trafia w bramkarza Perły marnując kolejną sytuację. Jakby tego było mało świetna akcje zespołową nie wykorzystuje Bartoszyński, który w dogodniej sytuacji za długo zwleka z oddaniem strzału. Do tego czasu główny arbiter spotkania pokazuje kilka żółtych kartek po obu stronach co jak się późnej okaże będzie miało wpływ na dalszy przebieg meczu.
Co się nie udało naszym zawodnikom udaje się miejscowemu obrońcy. Na nasze szczęście jest to bramka samobójcza po ogromnym zamieszaniu w 42 minucie obejmujemy prowadzenie i na przerwę schodzimy z jednobramkową zaliczoną.
Po przerwie wychodzimy z jedną zmianą. Dominik Dziąbek zastępuje Michała Magnuskiego. W 48 minucie kolejna sytuacja, która nie wiadomo jak ale nie została zamieniona na gola. Po zamieszaniu w polu karnym najpierw Bil z 5 metra źle trafia w piłkę a chwilę późnej Babiak z 3 metra uderza prosto w brakarza.
Miejscowi z biegiem czasu zdecydowanie osłabli co skutkuje zdecydowanie mniejszym zaangażowaniem w ofensywę. Niestety w 60 minucie po nielicznym wypadzie Patryk Bil nieprzepisowo zatrzymuje napastnika gospodarzy co skutkuje drugą żółtą kartką a w konsekwencji czerwoną dla naszego obrońcy. Ostatnie pół godziny przychodzi grać nam w osłabieniu.
Trener Kapuściński dokonuje roszady w składzie i na boisku za Babiaka pojawia się Brzeziański. Mecz nieco się wyrównuje ale nie można powiedzieć, że widać grę w przewadze jednej z drużyn. Kilka groźnych dośrodkowań zazwyczaj pada łupem dobrze spisującego się w bramce Sobczaka. Odpowiadamy dwiema groźnymi sytuacjami oraz świetną okazją z rzutu wolnego, który niestety mimo dobrej pozycji został fatalnie zmarnowany.
Pod koniec spotkania za Surmę na boisku pojawia się Maksymilian Kuzio. A jeszcze przed samym końcem regulaminowego czasu gry dobrym rajdem popisuje się Dziąbek, który po minięciu obrońcy nie trafił w bramkę.
W doliczonym czasie gry za Wojtasiak pojawia się Więcek i właśnie on miał w 95 minucie na nodze piłkę meczową. Po rajdzie z własnej połowy przegrywa pojedynek sam na sam z bramkarzem co okazało się kluczowym momentem. Dwie minuty później rozpaczliwe zagranie długiej piłki w nasze pole karne przynosi zdobycie wyrównującego gola dla gospodarzy, po którym główny arbiter spotkania zakończył mecz.
Niedosyt to słowo, które ciśnie się na usta. Oczywiście można użyć gorszych określeń bo to co każdy obecny na stadionie sympatyk ZKS-u czuł po zakończeniu meczu nie da się grzecznie opisać. Zmarnowanych sytuacji stuprocentowych było jak na jedno spotkanie aż nadto. Do tego bramka w ostatniej sekundzie meczu. Można powiedzieć taka jest piłka ale obiektywnie zasłużyliśmy na dużo więcej. Zdrowie zostawione na boisku nie jest miarodajne do wyniku jakim to spotkanie się zakończyło. Na nasze szczęście wyniki całej kolejki ułożyły się tak, że nadal jesteśmy w grze i kroczymy w kierunku obranego celu.
Za tydzień liczymy na wsparcie naszych sympatyków w arcyciekawym spotkaniu przy Niemcewicza w Stargardzie z Białymi Sądów.
Wracamy na ścieżkę zwycięstw głęboko w to wierzymy i obiecujemy walkę o każdy centymetr boiska!