Partia szachów w Koszalinie

Mecz w Koszalinie określony był hitem szesnastej serii spotkań 4 ligi ZZPN.

Już w tygodniu poprzedzającym ten szlagier było wiadomo, że z powodów ciągłych opadów deszczu hitowy pojedynek zostanie rozegrany nietypowo bo na sztucznej murawie w Koszalinie.

Spotkanie to miało dodatkowy smaczek ponieważ trenerzy obu zespołów to prywatnie dobrzy koledzy a jak wiadomo na boisku nie ma kolegów więc każdy z nich przygotował plan na pokonanie drugiego.

Już w pierwszej minucie trener Kapuściński mógł tryumfalnie wejść w mecz ponieważ w znakomitej sytuacji znalazł się Wojtasiak. Niestety zbyt lekki strzał nie sprawił problemów bramkarzowi Bałtyku.

Początek spotkania nakreślił wizualnie plan jaki Polski Cukier Kluczevia Stargard miała na ten mecz. Nietypowo jak na naszą drużynę było oddanie posiadania piłki gospodarzą i zagęszczenie szeregów defensywnych tak, żeby rywal nie miał możliwość przedrzeć się pod bramkę strzeżoną tego dnia przez Artura Gapińskiego.

Trzeba przyznać, że wychodziło to wzorowo. Jedyne zagrożenie jakie Bałtyk Koszalin stworzył w pierwszej połowie to po dobrze wykonywanych stałych fragmentach gry, które na nasze szczęście nie skoczyło się golem.

Z naszych sytuacji warto odnotować kolejny groźny strzał Wojtasiaka intuicyjnie wybroniony przez bramkarza gospodarzy, wyjście z groźną kontrą zakończone minimalnie chybionym strzałem Brzeziańskiego oraz strzał głową Bila po stałych fragmencie gry, który przy odrobinie szczęścia mógł otworzyć wynik tego spotkania.

Początek drugiej połowy nie zmienił obrazu gry. Oba zespoły odrobiły pracę domową z taktyki i skoncentrowały się przede wszystkim na tym, żeby nie stracić bramki.

Niestety w 65 minucie po błędach na lewej flance dośrodkowanie pomocnika Bałtyku na bramkę zamienia Ginter. Po tym co można było wywnioskować przez ponad godzinę gry nikt raczej nie spodziewał się tego, że to właśnie gospodarze zdobędą pierwsi gola.

Pomimo wyrównanego meczu to Polski Cukier Kluczevia Stargard była bliżej otwarcia wyniku ale jak wiemy w piłce nie liczy się kto jest bliżej tylko kto zdobywa bramkę.

Na nasze szczęście już po 10 minutach znakomicie odpowiadamy. W polu karnym faulowany jest Brzeziański a strzał z rzutu karnego na bramkę zamienia Magnuski.

Chwilę późnej trener dokonuje roszad w składzie i na boisku pojawia się najpierw Babiak za Magnuskiego a kilka minut późnej Mach zmienia Dziąbka.

Do końca meczu pomimo kilku groźnych sytuacji z rzutów rożnych nie udaje nam się wyjść na prowadzenie i wynik nie ulega zmianie.

Szczerze trzeba przyznać, że to były piłkarskie, taktyczne szachy. Sprawiedliwy remis, który przy większym szczęściu mógł zakończyć się wywiezieniem z

Koszalina kompletu punktów.

Za tydzień kolejny hit 4 ligi ZZPN z udziałem naszej drużyny. Do Stargardu zawisa lider Wybrzeże Rewalskie Rewal ale nic poza zwycięstwem tego dnia nie interesuje sympatyków naszej drużyny.

Po 3 punkty! Do boju ZKS!